Forum Wojowników Nordmaru

dRaiser

Witam na pierwszej sesji, niejako "tutorialowej". Na razie nic na temat fabuły się nie dowiecie. Proszę wpisywać się w tym temacie, jeśli zamierzacie grać. GM'em jestem -w tej sesji- ja.

Warlord Koko

Moja postac będzie magiem Smile

.
Wygląd zewnętrzny: [link widoczny dla zalogowanych]
Proszę się nieśmiac, rysowałem to dawno temu, ale mi się ciągle ten rysunek podoba Smile

.

To nie śmiech, to tylko rytmiczne skurcze przepon;)... Nie no, rysunek nawet, nawet Smile

- dRaiser

Mhhmhuehumm... jestem poważny ;p - GW

Używam kosturu (kostura?) i kuszy.
Historia - później napiszę.

Proszę w oddzielnym temacie, który pojawi się zaraz;). - dRaiser

Gothi

Oczywiście wojownik... Z braku acataru [przynajmniej na razie] krótki opis:
Gothi Wathbar - nie wysoki, krępy mężczyzna. Jego postać nasuwa od razu na myśl krasnoluda. Długie, sięgające do pasa włosy i podobnie broda. Zaplecione w finezyjne warkocze. Ubiór typowy dla trapera - skórzana kamizelka i topornie zszyte spodnie.

Używam - topór dwuręczny i kusza.

Reynevan Bielau

Reynevan Bielau – Wojownik – 180 cm wzrostu – Długie czarne włosy – Niebiesko – Zielone oczy – Człowiek - Miecz jednoręczny i tarcza – broń dystansowa = łuk.

dRaiser

Jesień. Pieprzona jesień, wzdychacie. Szczególnie pieprzona, bo chcieliście na nią wrócić do jakiejś cywilizacji - a okazało się, że przewoźnik was zostawił w jakiejś leśnej mieścinie, zabrał większość waszych funduszy i zwiał. Siedzicie w zajeździe, w którym nawet nie ma piwa (Bo dostaw nie ma w taką pogodę, tłumaczy karczmarz), a podawane żarcie jest gorsze od tego, jakim orkowie karmią swoich jeńców. Siedzicie, a perpektyw nie ma - żadne wozy tutaj nie przybywają, a wyruszyć nie można, bo lasy są wiecznie ciemne i panuje w nich dziwne, trujące powietrze, w którym dłużej niż tydzień nie da się przetrwać.

Wtem podchodzi do was jakiś koleś, wyglądający na szychę na tym zadupiu - jego kurtka nie jest cała porzygana, poza tym wysławia się jednak trochę inaczej, niż większość tutejszych mieszkańców.

- Mości panowie... Potrzebuję pomocy.

Reynevan Bielau

- Czego chcesz człeku, mówże, a prędko! - odpowiada Reynevan

/głos zza ściany - dzięki za opóźnienie w instruktażu Razz

dRaiser

- Jestem tutejszym kupcem, nazywam się Rosserbard. - chrząknął - Wiem, może wydawać się dziwne, że ktoś tutaj zajmuje się handlem, ale trzeba.

W każdym razie czekam od kilku dni na ostatnią, jesienną dostawę. Powinna dojść już 3 dni temu, z północy. Sprawdźcie, panowie, co się z nią stało.

Zauważacie, że człowiek ten miota rękoma, jakby coś ukrywał...

Reynevan Bielau

- Mospanie, a czemuż to nie spytasz się najpierw czy to zrobimy? Gdzież twe magiczne słowo, i cóż się z tobą dzieje. Dżuma? Kiła? Może Kamasutra? - dopytywał Reynevan.

Gothi

-Hola, hola.. najpierw pomówmy co dostaniemy w zamian. I wiedz, ze nie zwykłem pracować na głodniaka.

Reynevan Bielau

- Panie krasnoludzie, jestem jednakowego zdania, lecz wpierw powinniśmy przebadać naszego w zasadzie już gościa. Nie sądzisz pan, szanowny Gothi, że wypadało by się napić, dopóki jegomość milczy? - spytał Reynevan

Gothi

- Po pierwsze primo proszę krasnoludem nie jestem. No może trochę. Po drugie życie nauczyło mnie iż im mniej wiemy tym więcej możemy dostać. Co prawda też stracić, ale śmiem zauważyć, że już prawie nic nie mamy, więc prędzej coś zyskamy. Logika matką nauki. A co do popitki trafna idea. Karczmarzu! Dwa piwa na koszt szanownego i milczącego pana handlarza!

Reynevan Bielau

- Mospanie, ja tu staram się wywieść na pokuszenie handlarza, a nuż coś się dowiemy więcej, skoro on handluje - zna lepiej te tereny od nas, poza tym taka krew ich, że są zazwyczaj poinformowani - odparł na stronie Reynevan

Gothi

-Twoja wola. Ale ja sie w to nie mieszam. Wolę więcej niż bezpieczniej. Po za tym u nas, w Makadanie to takie bestie były, że hej. Po za tym w śniegach znaleźć też drogę było trudno. A ja traperem jestem, trudna ziemia nie przeszkoda.

Reynevan Bielau

- Mospanie, nie wiem czymże zasłużyłem na takie słowa... Ileż to razy spotkałem się z bestyją, której rzyć była tak długa jakem sam jest. Cóż tu radzić, karczmarz człek, handlarz – możliwe że też. Trzeba czekać, aż opanuje swoje drgawki... - stwierdził Reynevan

Gothi

-Wydaje mi się, że z takimi drgawkami prędzej wykopyrtnie sie niż przemówi - odrzekł beznamiętnym, fachowym głosem traper - mnie to wygląda na gorączke bagienną. A więc czekam. Karczmarzu! Jeszcze raz to samo!